sobota, 13 lutego 2010



Historia projektu Ulica Smoleńsk 22/8 sięga 1932 roku, kiedy Maria Skrochowska wraz z mężem i ośmiorgiem dzieci przekroczyła próg mieszkania pod tym adresem. W porównaniu z pięknym dworem i 120 hektarami lasu w Stryszowie, 132 metry kwadratowe były jedynie małym substytutem niedawnych przestrzeni. Przestrzeń dodatkowo zmniejszyła się, gdy po II wojnie światowej władze domeldowały dwie rodziny, również wyrzucone ze swoich majątków.
Z czasem dodatkowi lokatorzy przeprowadzili się do innych mieszkań a rodzina Skrochowskich na dobre zadomowiła się na ulicy Smoleńsk. W latach osiemdziesiątych do mieszkania wprowadziła się wnuczka Marii Skrochowskiej, tym samym rezygnując z przydziału na mieszkanie w nowo wybudowanym bloku. Od tego momentu aż po dzień dzisiejszy pod adresem Ulica Smoleńsk 22/8 mieszkała rodzina Anny i Jana Malików.
Przez ten czas codzienne życie i twórczość mieszkańców mieszkania była ze sobą ściśle związane. Nieremontowane mieszkanie z biegiem lat coraz bardziej przypominało dzieło Kurta Schwitersa Merzbau. Ściany pokrywały coraz to nowe rzeźby i obrazy tworzone przez Jana, skrzypka Opery Krakowskiej, rzeźbiarza i kompozytora, Annę rzeźbiarkę oraz sześć córek artystek. 132 metry wypełniały dźwięki grających na różnych instrumentach córek. Mieszkanie było pracownią rzeźbiarską, malarską, szopkarska, stolarnią i salą prób.
Od lat dziewięćdziesiątych kamienica zaczęła zmieniać swoich właścicieli. W końcu dostała się w ręce hiszpańskiego inwestora, który postanowił przebudować całą kamienicę na hotel. Pod koniec 2009 roku ostatecznie zakończyła się walka rodziny Malików o mieszkanie. Sąd przyznał rację nowemu właścicielowi, który zażądał od mieszkańców płacenia czynszu, który trzykrotnie przewyższa państwową pensję skrzypka operowego. Pod koniec marca rozpoczęta w 1932 roku z nakazu sądu musi się zakończyć.
Tygodniowy projekt Ulica Smoleńsk 22/8 jest próbą opowiedzenia szerszej publiczności o historii niezwykłego miejsca, do którego każdy z jego mieszkańców mógł zawsze wrócić i gdzieś się zmieścić. To też opowieść o fragmencie polskiej historii pokazanej na przykładzie losów jednej rodziny. To również pytanie o koszty i konsekwencje polskiej transformacji oraz studium przypadku, na którym widać zmiany, jakie w ostatnich latach zachodzą w tkance miejskiej. Trzydzieści lat temu w okolicy ulicy Smoleńsk było kilka podstawówek, podwórka z trzepakami i małe warzywniaki. Dzisiaj są tam jedynie siedziby kilku banków i hotel. Ostatni mieszkańcy właśnie się pakują.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz